piątek, 30 listopada 2012

Wprowadzenie + 1 rozdział.


Cześć wszystkim :). Więc, mam na imię Kuba, mam 15 lat, blah blah blah. Nie będę Was zanudzać. Od dzisiaj zaczynam prowadzić tego bloga i będzie On pewnym chłopaku (moim imienniku, nie wiem czemu, po prostu, kaprys?), który trafia do Londynu z nadzieją rozpoczęcia wszystkiego od nowa. O reszcie później się dowiecie. Dobra, to jedziem z tym koksem. 



Jestem w Londynie. Jak tu trafiłem? Miałem dość swojego miasta. Ludzie nietolerancyjni, pełno dwulicowości, nikomu nie można było ufać. Postanowiłem się wyprowadzić do UK. Sprawy formalne szybko załatwiłem. Znalazłem ciekawą pracę na miejscu, a z mieszkaniem był najmniejszy problem, gdyż w Londynie mieszka moja rodzina. Ze swoich oszczędności kupiłem bilet w jedną stronę. Na lotnisku byłem baaaardzo zestresowany i zmartwiony tym, czy wszystko wypali. Dałem radę. Na miejscu czekała już na mnie moja babcia. 
-Witaj, Kubusiu! Jak minęła Ci podróż?
-Nie za specjalnie, jestem bardzo zmęczony. Jedźmy już do domu.
Złapaliśmy najbliższy autobus i pojechaliśmy do domu. Przywitałem się ze wszystkimi, trochę porozmawialiśmy, następnie wskoczyłem pod prysznic i poszedłem spać. Następny tydzień nie minął zbyt ciekawie, toczyło się jedno, błędne koło: praca - dom - praca - dom - praca - dom, lecz tydzień później, w sobotę, z okazji ,,tygodnicy" postanowiłem pójść na piwo z moim bratem ciotecznym do pobliskiego baru. I tutaj się wszystko zaczęło. 
-Kuba, mogę zabrać ze sobą swojego kolegę? - Spytał się z lekką niepewnością.
-Jasne, może dzięki Tobie zakumpluję się z nim i nareszcie nie będę całymi wieczorami siedział przed telewizorem. - odparłem ze śmiechem.
Mikołaj (mój brat cioteczny) zadzwonił do kolegi (Zayn'a), i powiedział, żeby czekał na nas pod pubem o 20.
Oczywiście do wyjścia szykowałem się kilka godzin, w końcu trzebabyło zrobić dobre wrażenie.
-Nareszcie jesteśmy. - Odsapnął.
Pogoda nie była zbytnio ciekawa, zresztą - typowo angielska. Deszcz, deszcz, deszcz.
-Kuba, to jest Zayn, Zayn, to jest Kuba.
-Cześć, Kuba, miło Cię poznać!
Matko Boska! Gdy tylko na niego spojrzałem, myślałem, że widzę jeden z cudów świata, od razu zatonąłem w jego głębokich, brązowych oczach. Ogólnie jest nieziemsko przystojny. Ma niesamowite włosy, z blond pasemkiem na grzywce. Muszę przyznać, że to pasemko dodaje mu takiego niesamowitego uroku. Ogólnie jest nieźle zbudowany. Widać, że o siebie dba.
-Halo, Kuba, tu ziemia! - powiedział do mnie Zayn machając mi ręką przed oczami.
-Ups, przepraszam. Zamyśliłem się o, emm... pracy! Jestem Kuba, również bardzo miło mi Cię poznać! - Musiałem wymyślić wymówkę, przecież nie powiedziałbym mu, że zapatrzyłem się w jego cudowne oczy.
-To co, wchodzimy do środka, przecież chyba nie chcemy przemoknąć do suchej nitki! - odparł brat.
Tylko, gdy weszliśmy od razu z drzwi uderzyła w nas chmura dymu tytoniowego zmieszanego z zapachem alkoholu. Powiem tyle - mieszanka wybuchowa, od razu zebrało mi się na wymioty. Ale dałem radę.
-Heinekena poproszę! - krzyknął Mikołaj do barmana stojącego za blatem. - A co dla Was?
-Ja Carlsberga z sokiem malinowym poproszę. - odparł Zayn.
-A Ty, Kuba, jakie piwo chcesz? - Chłopcy spytali się mnie.
-Ja poproszę to, co kolega obok. Piwo z sokiem malinowym. 
Zayn spojrzał się na mnie z błyskiem w oku i lekko się uśmiechnął. Serce od razu zaczęło mi szybciej bić i byłem speszony. 
Inni ludzie oglądali mecz Manchester United vs Chelsea Londyn, więc postanowiliśmy się do nich dołączyć, nagle zadzwonił telefon Mikołaja.
-Tak, słucham? Oczywiście, zaraz będę! - Odpowiedział z lekkim przerażeniem do słuchawki. - Chłopcy, niestety muszę Was zostawić samych, mamy poważny problem w biurze. Przepraszam Was bardzo, bawcie się dobrze. - Wyszedł szybkim krokiem z pubu. 
-Więc zostaliśmy sami. - Odparł Zayn.
-No niekoniecznie sami, są przecież inni ludzie. - Odpowiedziałem chłopakowi z uśmiechem na twarzy.
Gdy mój brat siedział przy nas, rozmowa nie za bardzo się kleiła, ale tylko, gdy wyszedł, od razu znaleźliśmy wspólny temat i zaczęliśmy o intensywnie dyskutować. Nawet nie ruszył nami gol dla Czerwonych Diabłów.
-Ojejku, jest cholernie późno! Trochę się zasiedziałem, chyba muszę już iść. - Powiedziałem do Zayn'a.
-Fakt, jest już po północy. Mogę Cię odprowadzić? Bo o tej godzinie te okolice są dość niebezpieczne. 
Bez zastanowienia zgodziłem się na propozycję nowo poznanego kolegi i po chwili wyszliśmy z baru.
-Mało wiem o Tobie, opowiedz mi coś o sobie. Dlaczego postanowiłeś się przeprowadzić do Londynu? - Spytał z ciekawością Zayn.
-Nie jest to zbyt miła historia, ale opowiem Ci. Więc, postanowiłem się tutaj przeprowadzić, gdyż miałem dosyć tego ,,polskiego" życia. Co chwile ludzie mnie gnoili, wyzywali od skończonych pedałów. W najgorszych momentach nie miałem wsparcia w rodzinie. Zresztą, co ja gadam. Z moim tatą to ja raz na tydzień się widziałem, bo On cały czas był na wyjeździe, nawet do mnie nie dzwonił. A moja mama opuściła nas, zaraz po moich narodzinach. Już dawno temu obiecałem sobie, że jak tylko skończę 18 lat, to wylecę z tamtego gównianego miejsca. I jak widać, dotrzymałem słowa.
-Ugh, rzeczywiście los nie był zbyt łaskaw wobec Ciebie. - Odpowiedział i mocno mnie przytulił. 
Od razu poczułem zapach jego orzeźwiających perfum. Trawa cytrynowa z drzewem herbacianym - moje ulubione połączenie. - Słuchaj, daj mi swój numer, to zgadamy się następnym razem i też gdzieś się wybierzemy, ok? - Zayn spytał się mnie i widać było, jak na twarzy miał wymalowane: Błagam Cię, daj mi swój numer!
-Jasne, 95421247. - Podyktowałem mu numer z uśmiechem od ucha do ucha.
-Ok, jesteśmy już pod Twoim mieszkaniem. Nieźle się zagadaliśmy, strasznie szybko zleciał nam ten spacer. Dobranoc, słodkich snów. - Chłopak podszedł do mnie i dał mi całusa w policzek. 
Gdy tylko jego usta dotknęły mojego policzka, od razu poczułem motylki w brzuchu, byłem w raju, coś niesamowitego!
-Dobranoc, śpij dobrze. - Przytuliłem go mocno i pomachałem na pożegnanie.
Po cichu wszedłem do domu, bo wszyscy już spali. Nie chciałem nikogo budzić. Poszedłem do łazienki, umyłem się i wskoczyłem do łóżka. Od razu zasnąłem, ale po 5 minutach obudził mnie wibrujący telefon. Wiadomość od jakiegoś numeru: Dobranoc, aniele. xx - Zayn.
Z radości aż łzy z oczu mi poleciały. Szybko odpisałem chłopakowi i poszedłem spać.
_________________________________________________________________________________

To jest dopiero moje pierwsze opowiadanie, także przymknijcie troche na nie oko :). Następny rozdział pojawi się w połowie następnego tygodnia. Trzymajcie się. x